Zeszłam na dół a oni chyba mnie nie zauważyli bo nadal się bawili jak małe dzieci. Głośno odchrząknęlam i podeszłam do nich. Mieli wielką sofę więc na niej usiadłam gdyż było jeszce miejsce. Usiadłam obok Harry'ego który się przesunął spychając tymczasem niebieskookiego blondyna, który miał na imię Niall.
Dziwnie się czułam w ich towarzystwie-tak nieswojo . Ala zaraz mi to przeszlo bo chłopcy zaczęli się wydurniać. Mi momentalnie przyszło na myśl 'co za dzieci!'
Chłopcy zauważyli chyba moją zamyśloną minę gdyż spytali:
- O czym myślisz? - Zapytał Zayn.
- O tym że z was są duże dzieci. - odpowiedzialam mu z uśmiechem i puściłam mu oczko. Na co on się tylko zaśmiał.
- No jak widzisz dobry humor nas nie opuszcza.- Zaśmiał się Lou.
Nie mogę pojąć tego czemu oni cały czas się śmieję nawet z byle czego. Czyżby mieli tylke powodów do szczęścia? No tak -sława, pieniądze i wgl. ale przecierz-podobno- pieniądze szczęścia nie dają. Ciekawe jacy byli kiedyś, zanim stanęli się sławni. Też byli tacy uśmiechnięci cały czas? Czy mieli wielu przyjaciół jak teraz? Zastanawiam się tak przez dłuższą chwilę, ale przecierz ich tak nie zapytam. Jak by to brzmiało.'Przepraszam, byliście tacy odjazdowi przed zostaniem sławnymi?' Pomyśleliby że jestem tu z nimi dla sławy , a tak nie jest. Są na prawdę bardzo mili i sympatyczni. Tylko Liam cały czas siedzi i się mi przygląda. od czasu do czasu coś powie. Chyba nie jestem tu mile widziena. Chłopcy znów zauważyli że coś jest nie tak, przerwali swoje rozmowy a ja nawet na bardzo tego nie zauważyłam i myślałam dalej czemu Liam tak bardzo mnie nie lubi. Zauważylam że nastała niezręczna cisza, ale nie zamieżałam z tym nic robić. Gdy jeszcze chwilę myślałam nad tematem kolego który nie przepada za mną zauważyłam że rozmawiają już normalnie. Nie mogłam wytrzymać. Po prostu wybuchłam.
- CZEMU MNIE TAK NIE ZNOSISZ ?! - powiedziałam głośno i może to był błąd. Nastała cisza a wszyscy popatrzyli się na mnie ze zdziwieniem i pytającymi spojrzeniami. Jedyny Liam się ocknął i powiedział do mnie:
- Chodź . - wstał a ja poszłam za nim, weszliśmy do kuchni.
- To nie tak że ja cię nie lubię, po prostu.. nie znam cię dokładnie. - powiedział.
- A może warto było by poznać? - odparłam i uśmiechnęłam się .
- Wiem, wiem powinienem dać ci szanse, ale miałem ciężki dzień. Na prawdę cię przepraszam.
- No dobrze nic się nie stalo. tylko chciałam wiedzieć czemu taki jesteś wobec mnie.
- BYŁEM! - uśmiechnął się słodko.- A teraz wracajmy do naszego towarzystwa bo się będą martwić.
- O co? przecierz byliśmy tylko w kuchni.- rzuciłam gdy wracaliśmy.
Reszta wieczoru minęła nam bardzo mile . Rozmawialiśmy, oglądaliśmy, znowu rozmawialiśmy. Liam już zachowywał się normalnie w stosunku do mnie.
Po długim czasie wszyscy byliśmy zmęczeni więc cała piątka chłopców stwierdziło że idziemy spać. Wszyscy wstali oprócz mnie. Ja się położyłam na kanapie na której siedzieliśmy. Wszyscy popatrzyli na mnie jak na wariatkę. Nie wiedzialam o co im chodzi, musiałam zapytać.
- Co jest? Co się tak patrzycie?
- Czemu sie tu kładziesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie Lou.
- No a gdzie? - zapytałam kolejny raz.
- Możesz spać ze mną. - Oznajmił Harry, a gdy się nie ruszałam wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego łóżka. Ja nawet nie próbowała m się wyrwać, bo wiedziałam że on jest silniejszy a moglibyśmy się przewróćić jakbym zaczęła się szarpać. Doniósł mnie do pokoju i położył na łóżku, ja wstała i powiedziałam że nawet nie mam piżamy.
- Dam ci bluzkę jakąś. - oznajmił.
- No niech ci będzie. -uśmiechnęłam się słodko. On odwzajemnił mój uśmiech i popatrzył mi w oczy, ja zatopiłam się w tych zielonych oczach. nie chciałam żeby ta chwila się kończyła. Musiałam się ocknąć. Dał mi bluzkę a ja poszłam do łazienki. Wykompałam się i zmyłam makijaż. Przebrałam się i wyszłam z łazienki w koszulce i samych majtkach. Hazza popatrzył w moją stronę i uśmiechnął się łobuzersko.
Weszłam do łóżka a on poszedł teraz do toalety. Przyszedł za chwilę i położył się do łóżka w którym już leżałam. Gdy już leżał poczułam jego boski zapach. Musiałam go wciągnąć i nie chciałam go już wypuścić z płuc. Czułam go tak wyraźnie po raz pierwszy a i tak wiedziałam że już mnie zaczynał uzależniać. Chcąc czy nie chcąc zasnęłam. Nie wiedzieć czemu śnił mi się Harry. Patrzyliśmy na siebie i nie mogliśmy przestać. Poczułam sie tak błogo. Nie chciałam się budzić. Wiedziałam że w tej chwili jestem jaważniejszą osobą na świecie. Szkoda że to tylko sen. Nagle obudził mnie piękny zapach. Zgaduję że z kuchni. Poczułam pociągającą woń naleśników (o ile naleśniki można nazwać pociągającymi =>) Obudziałam się. Poczulam na sobie dłoń Harrego obejmującą mnie w talii. Uśmiechnęłam się do siebie nawet nie wiedząc czemu. Chyba zaczynam coś do niego czuć. Ale ja przecierz go za krótko znam, to niemożliwe.
Nie chciałam go obudzić więc udawałam że śpię. Leżałam tak już dłuższą chwilkę , nie wiedząc nawet która godzina. Poczułam jak się lekko poruszył ale zauważył chyba że śpię. Obruciłam się w jego stronę a on na mnie patrzył tymi swoimi wspaniałymi oczami. Znowu utonęłam. Musiałam się opamiętać, choć nie było łatwo. Pokochałam jego oczy.
- Będziemy tak leżeć czy zejdziemy na śniadanie? - spytałam.
- Ja bym został....yyy... bo pewnie Niall robi dla siebie. I ten... - o co mu chodziło?
- Idę zobaczyć może będzie coś dla mnie. - uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. Nie myliłam się Niall zrobił dla wszystkich naleśniki. Dopiero zauważyłam że jest godzina 12.
Po chwili wszyscy byli już na dole i jedliśmy śniadanie. Właśnie w tej chwili przypomniało mi się że jestem tylko w bieliźnie i koszulce Harrego, ale nikt na to nie zwrócił uwagi.Gdy zjedliśmy poszłam do pokoju Harrego i przebrałam się. Po chwili znów zeszłam na dół i usłyszałam kawałek rozmowy chłopaków. Oni mnie nie zauważyli a ja się przysłuchiwałam.
- I co jak się z nią spało? - poruszał znaczącą brwiami Lou co mnie robawiło, ale nie mogłam się zaśmiać. Tak, podsłuchiwałam ;>
- Co mam dużo mówić - odpowiedział zakłopotany Hazza. Postanowiłam skrócić jego męczarnie weszłam do salonu z okrzykiem żeby mnie zawieźli do domu. Loczek się zgodził i oboje weszliśmy do auta. Podczas jazdy towarzyszyła nam muzyka lecąca z radia. Nagle usłyszeliśmy piosenkę One Direction, nie znałam za bardzo słów więc się tylko przysłuchiwałam. Za to mój loczkowaty kolega śpiewał na cały glos. Nie przeszkadzało mi to gdyż miał świetny głos. Uwielbiam jak on śpiewa. Po kilku minutach dojechaliśmy do domu. Wyszłam i chciałam wejść do domu ale Harry złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Tak bez pożegnania?- szepnął.
- Dowidzenia - uśmiechnęłam się do niego i spojrzalam mu w oczy i to był mój kolejny błąd. Zatraciłam się poraz kolejny. Miał takie śliczne oczka, mogłam tak w nie patrzeć przez cały dzień i całą noc.
- wiesz że nie o to mi chodziło. - uśmiechnął się łobuzersko i pocałował mnie w usta. Nie wiedziałam co mam robić więc oddałam pocałunek. On świetnie całuje, nie mogłam się od niego oderwać. Czułam się bosko zapach jego perfum mieszał się z jego miętowym oddechem. Zatopiłam się w jego cudownym pocałunku jednak musiałam oprzytomnieć. Oderwaliśmy się od siebie. Mialam czerwone rumieńce na twarzy, nie wiedziałam co powiedziać.
- Ja chyba już pójdę- powiedziałam zawstydzona.
- Przepraszam ja nie ...- nie zdążył dokończyć bo weszlam do domu. Oparłam się o drzwi miałam nadzieję że tam nie stoi. Podeszłam do okna żeby sprawdzić ale on nadal stał w tym samym miejscu i patrzył prosto w moją stronę. Szybko wyszłam z okna i poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam sprawdzić czy nie ma mojej przyjaciółki na skype. Wcześniej o niej nie wspominałam. Ma na imię Wiktoria i ma 17 lat. Jest Wysoka brunetka ( chociarz może nie jest aż taka wysoka) o niebiesko - zielonych oczach które są przepiękne. Okazało się że była i czekała tylko aż do niej zadzwonię. Gadałyśmy przez dłuższą chwilę. Opowiedzialam jej o wszystkim od początku. Była moją nalepszą przyjaciółką, mówiłyśmy sobie wszystko. Wika powiedziala że rodzice pozwolili jej przyjachać do mnie na resztę wakacji. Moi się zgodzili już dawno więc czekałyśmy tylko na decyzję rodziców Wiktorii. Oni znają moich rodziców bardzo dobrze więc się zgodzili. Była Niedziela a moja przyjaciółka miała jutro lot do mnie. muszę powiedomić o tym rodziców. Skończyłyśmy rozmowę i poszłam do rodzicow którzy się ucieszyli słysząc że Wika przyjeżdża. Może powiem więcej na jej temat. Jest ładna. Mamy bardzo podobne style muzyczne chociarz w jednym się ze sobą za bardzo nie zgadzamy. Ona KOCHA One Direction a ja nawet nie slyszałam ich piosenek po za tą jedną w samochodzie z Harrym. No tak Harry. Zapomnialam o nim. Czemu on mnie pocałował. Czy on coś do mnie czuje? Ale co taki chłopak jak on mógłby widzieć w takiej zwykłej, przeciętnej dziwczynie? Przecierz może mieć każdą. Przecierz ten pocałunek mógł nic nie znaczyć. Chwile myslalam i zeszłam na obiad. Zjadłam i poszłam oglądać tv lecz nic ciekawego nie było. Weszłam na twittera i pomyślałam że jak się koleguję z 1D to może zacznę ich obserwować. Gdy doszlam do Harrego zobaczyłam dziwnego tweeta:
"Gdy patrzę w jej oczy zatracam się i nie wiem co dzieje się dookoła mnie!" - Aha czyli ma już jakąś dziewczynę. To po co mnie całował ? Zeby udowodnić mi jak potrafi się bawić dziewczynami? - Muszę o tym zapomnieć. Posiedziałam jeszcze chwile przed laptopem i poszłam się umyć. Dzień zleciał mi bardzo szybko. Przebrałam się i poszłam spać bez kolacji. Myślalam że zasnę ale nadal dręczył mnie Harry i to jak mnie pocałował, i jak przytulał mnie w nocy. Od tego myślenia nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Wstałam w bardzo dobrym humorze, wkońcu miała przyjechać moja najlepsza przyjaciółka, nie?
***
No więc chyba wyszedł mi ten rozdział. Sama nie umiem ocenić siebie więc proszę o komentarze. Doceniam również te 'złe' gdyż wiem przynajmniej że ktoś to czyta.
Dziękuję również za ponad 50 wyświetleń ale przykro mi z powodu iż jest tak mało komentarzy. Może to moja wina gdyż nie dodałam nic dawno? No więc teraz będę dodawać częściej. Przynajmniej się postaram, bo gdy zacznie się szkola będę miała pewnie dużo nauki i mniej czasu.
You Only Live Once. :*